Aktualności

Kolejne Medale Mistrzostw Polski Forreściaków .....Relacja z Festiwalu Biegów w Krynicy – Zdroju 2013
Zapowiedziani przeze mnie reprezentanci klubu stawili się licznie walczyli , dali się z siebie wszystko, i osiągnęli bardzo dobre wyniki !! Bravo !!

      W miniony wrześniowy wekend na naszej pięknej malowniczej południowej części województwa małopolskiego ( Beskid Sądecki ) odbyło się karnawałowe święto biegaczy, coś na co wielu czeka cały rok i w pocie czoła szlifuje formę :), coś co raczej nie jest powtarzalne w skali regionu, ba kraju. Mowa tutaj o Festiwalu Biegów w Krynicy-Zdroju. Każdy kto choć trochę interesuje się bieganiem czy mniej lub bardziej wyczynowo, czy po prostu lubi pokibicować poczuć atmosferę rywalizacji coś dla siebie tutaj znajdzie. Chcesz przelecieć się wymalowany pastą do butów i w samych slipach nie ma problemu od tego jest Bieg Przebierańców, jesteś sprinterem od tego masz biegi począwszy od Krynickiej Mili skończywszy na Życiowej Dyszce Taurona. Kochasz górskie wyzwania nie ma sprawy, Bieg na Górę Parkową i 7 dolin się kłaniają . Czy wreszcie chcesz zostać twardzielem i rozkoszować się bieganiem przez 3 dni Iron Mann ( rozgrywany po raz pierwszy ) zaprasza.

    Łącznie uczestniczyło ponad 8000 zawodników i zawodniczek co jest nowym rekordem frekwencji na festiwalu. Jak pisałem trochę nas było forreściaków tu i ówdzie :) i dlatego skupię się tylko na biegach w których brali udział.

   Jako pierwszy z naszej paczki rywalizację rozpoczęli najtwardsi z twardych czyli biegacze ultra maratońscy  Jarosław Oleksy, Michalik Paweł. Rywalizację zaczęli wcześniej niż kury wstają :) czyli o godzinie 4.00 ( 7.09 ) co jest normalną porą jeśli chodzi o starty na tych dystansach. Bieg 7 dolin ( 100 km , 66 km , 36 km ) to jeden z znaków rozpoznawczych festiwalu (obok Dychy Taurona i Koral Maraton ). W tym roku poprzeczkę podniesiono szczególnie wysoko bo narzucono limit 16 godzin na ukończenie całego 100 kilometrowego dystansu Co pozostawia minimalny margines błędu zawodnikom. Poziom zawodników był wysoki bo zjawiła się niemal cała czołówka biegaczy  utra na czele z zeszłorocznym zwycięzcą Węgrem Nemethem Csabą. Jak się można spodziewać Węgierski Ultras obronił tytuł z zeszłego roku i wygrał z czasem 8:57:58 choć do końca musiał się pilnować bo drugi na mecie Litwin Grinius Gedininas był gorszy niewiele ponad 5 minut. Bardzo miłą niespodziankę sprawił młodziutki ( 22 lata !! ) Józef Pawlica który zajął trzecie miejsce ( czas 9:52:15 ) i był najlepszy z Polaków. Wśród pań triumfowała Łączak Magdalena ( czas 10:07:31 ) przed Ewą Majer ( czas 10:29:24 ) i Malinowską-Sypek Agnieszką ( czas 12:05:43 ). Nie sposób nie wspomnieć o znakomitym 13 miejscu Roberta Farona ( 10:16:54) reprezentanta naszego powiatu zupełnego debiutanta na takim dystansie. „ Żelazny „ Jarosław Oleksy ukończył zawody na wysokim 164 miejscu z czasem 14:23:18. Niestety Paweł Michalik zakończył udział w zawodach na 77 kilometrze. Zresztą o skali trudności tego wyzwania jakim jest bez wątpienia 7 Dolin ( różnica wysokości + 4480 – 4480 m.n.pm. !! ) świadczy skora liczba osób które nie ukończyła zawodów ( pogoda też miała w tym swój udział ) . Nie chcę się bawić w statystyki a jeśli ktoś chce to jest już dostępna pełna lista wyników ( MaratonyPolskie.PL ),bo i tak należy się wszystkim słowa uznania i szacunek, ponieważ podjęli rękawicę a to nie jest „ spacerek po górkach ''.

    Jak już wspominałem w ramach tegoż utra maratonu były rozgrywane zawody na krótszych dystansach takich jak 36 km ( Meta Rytro ) i 66 km ( Meta Piwniczna-Zdrój ).Start wszyscy mieli wspólny z deptaka w Krynicy-Zdroju, tylko że w odstępach 10 minutowych. Właśnie na najkrótszym dystansie, swoją wyśmienitą formę potwierdził Nasz Szanowny Wiceprezes :) Darek Bielak zajmując 5 miejsce z czasem 3:15:48 ( pomimo bolesnego upadku !!). Zwyciężył Mika Oskar ( czas 3:03:50 ) przed Piotrkiem Pociechą ( czas 3:06:00 ) oddanym przyjacielem naszego klubu. Na trzecim miejscu był Leśniak Piotr ( czas 3:07:57 ). Wśród pan zwyciężyła Kwiatkowska Dorota ( czas 3:46:57 ), przed Wydrą Pauliną ( czas 3:52:22 ) i Kołakowską Anną ( czas 4:15:20 ).

    Dobrym prognostykiem jeśli chodzi o Edwarda „edka” Muchę ( juniora ) przed II Górskimi Mistrzostwami Polski w Nordic Walking na dystansie 4 km był jego srebrny medal wywalczony w Złotoryi. Dobre przeczucia zamieniły się w fakty, bo edek zwyciężył w swojej kategorii ( M 50 ) bez apelacyjnie z czasem 32:02, równocześnie zajmując 4 miejsce w kategorii Open ustępując tylko „ młodzieży „ czyli pierwszemu Pakosz Piotrowi ( czas 31:01 ), drugiemu Rosińskiemu Michałowi ( czas 31:20 ), trzeciemu Gorczycy Tomaszowi ( 31:35 ). Tym większy należy się szacunek naszemu zawodnikowi że były to zawody rozgrywane na zasadzie pościgowej , to znaczy startowano zawodników co 30 sekund kategoriami wiekowymi najpierw najmłodsi a na końcu najstarsi. Ja, czyli Paweł Sułkowski zaliczyłem swój debiut na tego typu imprezie, bardziej się bojąc się żeby komuś ( lub sobie ) krzywdy kijkami nie zrobić :) no i oczywiście dyskwalifikacji, bo jeśli chodzi o technikę jestem jeszcze zielony, niż przejmując się miejscem i czasem. W sumie poszło nie najgorzej bo udało się zająć 22 miejsce ( Open ) z czasem 35:31. Kolejny medal Mistrzostw Polski dla naszego klubu zdobył Piotr Faron ( ojciec Roberta ) nasz świeżo upieczony członek klubu, który został po zaczętej walce ( wygrywając na ostatnich metrach o 2 sekundy !! ) Mistrzem Polski w kategorii M 60 z czasem 34:37. Wśród pań wygrała Pakosz Irena z czasem 33:47.

    Po nie niewiele ponad 1,5 godzinnej przerwie razem z edkiem postanowiliśmy rekreacyjnie :) przelecieć się nad królującą nad Krynicą Górą Parkową ( dystans : 1300 m ) w ramach w ramach Małopolskich Biegów Górskich ( bieg typu alpejskiego ). Bieg bez historii . Wygrał świetnie wszystkim znany Andrzej Długosz ( czas 9:11 ), przed młodymi wilczkami Marmolem Łukaszem ( czas 9:44 ) i Trojanowskim Krzysztofem ( czas 10:19 ). Wśród pań triumfowała nie mniej znana specjalistka górska Izabela Zatorska ( 11:18 ) uczestniczyła w tym biegu również celebrystka Edyta Herbuś. Oczywiście zostało to zauważone i docenione przez męską cześć zawodników :) . Poza tym kolega edek zdobył kolejne cenne punkty do klasyfikacji generalnej całego cyklu ( łącznie rozgrywanych jest 10 biegów ), a ja się przewietrzyłem :).

   Po stoczeniu się z góry i odświeżeniu poszliśmy pokibicować uczestnikom Życiowej Dychy Taurona (zwłaszcza naszemu klubowemu koledze Jarkowi Włodarczykowi ) reklamowanej słusznie jako najszybsze 10 km w kraju , co faktycznie jest zgodne z prawdą bo trasa przez całą jej długość wiedzie lekko w dół ( Meta- Muszyna Rynek ) dzięki czemu można uzyskać rekord życiowy. Co wcale nie czynni tego biegu łatwego !!. Po pierwsze z powodu ciasnego deptaka krynickiego gdzie jest start , a w tym roku wystartowało ponad 3000 zawodników co jeszcze potęgowało ciasnotę oraz to że zbiega się w dół a kto biega zwłaszcza po górach ten wie że strasznie eksploatuje to mięśnie uda ( zwłaszcza czworogłowe ) oraz kolana. Tak więc niby łatwiej, ale....Wygrał Polak Kozłowski Artur z czasem 27:49 ucierając tym nosa dwóm Kenijczykom Metto Davidowi ( 27:50 ) i Kemboi Henriemu ( 27:59 ). Wśród pań najlepsza była Kenijka Biwott Gladys Jepkurui ( 32:37 ). Jarek Włodarczyk zajął bardzo dobre 276 miejsce ( OPEN ) z czasem 41:36.

    Oczywiście było duużo więcej biegów, i innych atrakcji ( pasaż handlowy gdzie się można było ubrać od stóp do głów w niezbędny strój do biegania, panele dyskusyjno-tematyczne itp. ), ale jak już wspominałem we wstępie będę się odnosił tylko do tych zawodów w których brali nasi zawodnicy i o których wiem. Niestety zauważyłem, i sądząc po forach różnych portali biegowych i inni zauważyli, szereg mniej lub bardziej poważnych błędów uchybień organizacyjnych typu chaos i bałag w biurze zawodów ( typu nikt nic nie wie ) , błędy na listach startowych , w wynikach , te same medale !!, Nagradzanie tylko zwycięzców kategorii ( np. W Nordic Walking ) itd.. Nie piszę tego ze złośliwości czy z zazdrości, bo życzę temu gigantycznemu jak na skalę regionu i kraju przedsięwzięciu wszystkiego najlepszego bo to najlepsza promocja naszego terenu, ale moim zdaniem osoby decydujące tutaj powinni usiąść i dobrze się zastanowić w jakim kierunku chcą iść ( moim zdaniem za dużo biegów, a ilość nie zawsze idzie w parze z jakością ) i co należy poprawić bo jeśli z roku na rok będzie coraz gorzej Festiwal Biegowy umrze śmiercią szybką i gwałtowną. Tyle negatywów . Na plus na pewno należy zapisać ofiarną i pełną poświęceń pracę wolontariuszy, poznanie kolejnych fajnych ludzi takich jak Darek Ślaga z którym podróżowałem do Krynicy i z powrotem. Niezwykłego człowieka obdarzonego niezwykłą energią, poczuciem humoru, i wysoką formą biegową - pomimo ponad 50 lat i przebytej niedawno chorobie nowotworowej.

 

 

 

2013-09-13 14:45:10 admin, wyświetleń 3796