Aktualności

Uwaga !! Możliwe lokalne oblodzenia ... - Relacja z Biegu Wilcze Gronie
" Biegaczy los " znowu mam Forreściakom pozwolił rozpocząć sezon biegowy a.d. 2014 r. w Rajczy - miejscowości nad rzeką Sołą pięknie usytuowanej w górach Beskidu Żywieckiego...

    Bieg Wilcze Gronie pomimo swojej bardzo krótkiej historii ( w tym roku był rozgrywany po raz drugi )  zdołał sobie wyrobić pewną " markę " o czym na pewno świadczy ponad 400 zawodników i zawodniczek jacy się pojawili na starcie w Amfiteatrze w Rajczy. Jeśli ktoś liczył na powtórkę pogodową z zeszłego roku - zaspy po same pachy, zamiecie, mróz... Poczuł ogromny smutek i rozczarowanie ;), bo przywitała go wiosna :), około + 5 stopni, niemal bezwietrznie, błękitne niebo, śniegu jak na lekarstwo.

   Pojawila się  " śmietanka " biegaczy górskich na czele z Andrzejem Długoszem, Danielem Wosikiem, Dominiką Wiśniewską-Ulfik, Ewą Mayer. Jeśli chodzi o nas to zawody te zostały potraktowane jak wynikło z naszych przed biegowych rozważań jako swoistego rodzaju " przetarcie " , test na jakim etapie jesteśmy pod względem kondycyjnym, motorycznym, szybkościowym. Natomiast jak trasa naszymi oczami wyglądała hmm :)?. Liczyła sobie około 15 km, niby niewiele, ale to bieg górski :). Samych przewyższeń było 750 m. n.p.m. a na pierwszych 3-4 km aż 450 m.n.p.m. co w praktyce wyglądało tak że po " szybkich " pierwszych dwóch kilometrach po alfalcie wskakiwałeś od razu na coraz bardziej stromy niebieski szlak prowadzący na najwyższy punkt trasy - Suchą Górę ( 950 m.n.p.m ). Nie do zapomnienia były na pewno widoki - dzięki słonecznej pogodzie na wszystkie strony Beskidu jakie się rospościerały  przed twoimi uczęczonymi oczyma :) gdzieś pomiędzy Kiczorą a Campelem ( 11-14 km ). Znakiem rozpoznawczym tegorocznego biegu okazały się lokalne oblodzenia - które najliczniej były spotykane właśnie na niebieskim szlaku, i na " do widzenia " na Campelu tuż przed metą usytuowanej w dolnej stacji narciarskiej - z tym że te drugie moim zdaniem były bardziej niebezpieczne bo występowały na ostrym zbiegu pełnym wystających kamieni o czym boleśnie się nie którzy przekonali. Trzeba było naprawdę uważać i... przemyśleć jak ominąć te niebezpieczne fragmenty ,wielu poprostu nie ryzykowało i powoli schodziło. Wszechobecne błoto też o sobie nie dało zapomnieć :). Żeby nie było nie porozumień to trasa jest pozytywnie intrygująca :) , dość wymagająca, pokazująca całe piękno Gór Żywiedczyzny :). Jeszcze jedną rzecz zapamiętam z tego biegu że się ubrałem odrobinę za ciepło :) bo spokojnie przelecałbym w krótkim rękawie i spodniach...

   Wygrali faworyci z tym, że wśród panów walka było niemal do samego końca, z której zwycięską ręką wyszedł Andrzej Długosz z JM Demolex DJ ( 1:05:22 ) przed Morawskim Jackiem z INOV - 8 ( 1:07:21 ) i Wosikiem Danielem z RDM Montrail Team ( 1:09:19 ). Natomiast wśród pań bezapelacyjnie zwyciężyła Dominika Wiśniewska - Ulfik  z RDM Motrail Team ( 1:18 :38 ) przed Ewą Mayer z Dobczyc ( 1:28:41 ) " Królową " Półmaratonu Forresta :) i Wiolettą Piotrouskya z UMTS Warszawa ( 1:29:45 ).

   Jeśli chodzi o  forreściaków to czasy i miejsca były dla nas mniej ważne. W końcu przyjechaliśmy tu miło spędzić sobotę :) i przy okazji " zobaczyć " nad czym należy jeszcze popracować. 140 miejsce zajął autor tej ralacji Paweł Sułkowski ( 1:40:10 ),  195 miejsce zajął nasz pochodzący z Śląska kolega Piotr Liszka ( 1:46:29 ) tuż przed " Żelaznym " Jarkiem Oleksym ( 198 miejsce,  czas : 1:46:46 ). Nie mogę tu nie wspomnieć o naszych przyjacielu - Zbyszku Śmieszku, który zajął 241 miejsce uzyskując czas : 1:51:33. Wszyscyśmy w porównaniu z zeszłorocznym występiem zanotowali 15-20 minutowy progres - zresztą jak ogromna większość zawodników, co świadczy nie tyle o naszej formie ( może nie do końca ;) ) ale o warunkach pogodowo-nawierzchniowych jakie w 2013 roku panowały na trasie Wilczego Gronia. Uwierzcie mi brakowało wtedy tylko Misia Polarnego i Psich Zaprzęgów :). Tym nie mniej naprawdę warto pobiegać po Górach Beskidu Żywieckiego zarówno ze względu na wysokie walory tras, ale również co warto pokreślić na profesjonalną, sprawną organizację imprez biegowych tam organizowanych. Mówiąc wprost ludzie organizujący Wilcze Gronie i Chudego Wawrzyńca  " czują " temat :).

   Może wiadomość nie z ostaniej chwili ale .... :) w dniach 15 i 16 lutego w Jakuszycach odbyły się zawody w ramach cyklu  Salomon Nordic Sanday podczas których " edek " Mucha zajął w swojej kategorii M-50 dwukrotnie pierwsze miejsce, a generalnej klasyfikacji był kolejno 21 ( czas : 3:05 )  i 13 ( 3:21 ). Ze względu na coraz trudniejsze warunki narciarskie ( wiosna w pełni ) zawody te odbywały się w nieco innej skróconej  formule czyli nie było startu wspólnego. Zamiast tego dwukrotnie rozegrano sprint na dystansie 1100 metrów z tym, że w sobotę odbył się on techniką łyżwową a w niedzielę klasyczną. Zawodników " wypuszczano "  na trasę czwórkami ( w co minutowych odstępach ) począwszy od najwyżej sklasyfikowanych w całym Salomon Nordic Sanday. Przed mającym się odbyć w przyszły wekend wielkim finałem cyklu nasz zawodnik wyraźnie prowadzi w swojej kategorii wiekowej M-50. Niestety ze względów pogodowych finał ten może się nie odbyć...

2014-02-11 14:19:03 admin, wyświetleń 3456